Jezus podążył w stronę Tyru i Sydonu. A oto kobieta kananejska, wyszedłszy z tamtych okolic, wołała: Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko dręczona przez złego ducha. Lecz On nie odezwał się do niej ani słowem. Na to podeszli Jego uczniowie i prosili Go: Odpraw ją, bo krzyczy za nami! Lecz On odpowiedział: Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela. A ona przyszła, upadła przed Nim i prosiła: Panie, dopomóż mi! On jednak odparł: Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom a rzucić psom. A ona odrzekła: Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołów ich panów. Wtedy Jezus jej odpowiedział: O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz! Od tej chwili jej córka została uzdrowiona (Mt 15,21-28).
* * *
Po co mam wierzyć? Po co mam dziś wstawać z łóżka, zadbać o siebie, iść do pracy, interesować się drugim człowiekiem? Czasem wiarę postrzegamy w kontekście naszej własnej doskonałości: na ile udało mi się przezwyciężyć swoje złe skłonności, zachcianki, nałogi... Czasem takie myślenie prowadzi do neurotycznego krążenia wokół siebie i ciągłego sprawdzania: urosłem czy nie? Przypomina mi się, gdy byłem małym dzieckiem jak rodzice ustawiali nas przy futrynie kuchennej i robili kreski nad naszymi głowami i dopisywali datę. Co pewien czas patrzyliśmy kto i ile z nas urósł. Chyba coś podobnego robi każdy z nas ze swoją wiarą. Ale tak rozumiana wiara: jestem dojrzały czy niedojrzały, doskonały czy niedoskonały prowadzi do... nerwicy.
Kobieta z Ewangelii danej nam przez Wspólnotę Kościoła na cały tydzień pokazuje, że wierzy w Jezusa przede wszystkim po to, by móc pomóc córce, za którą jest odpowiedzialna. Na pewno ważna jest kwestia jej osobistej relacji z Jezusem, ale nie zatrzymuje się na tym. Gdyby zresztą chodziło jej o nią samą, to to jak ją Jezus traktuje już dawno by ją zniechęciło. Jej jednak chodzi przede wszystkim o córkę.
Popatrz na swoje obowiązki: za kogo jesteś odpowiedzialny? Kto został ci powierzony? Żona, mąż, dzieci, współbracia, wierni... I zobacz na co zwracasz uwagę, gdy wypełniasz swoje obowiązki wobec nich: szukasz własnej doskonałości czy ich duchowego dobra? Jeśli szukasz siebie, to porozmawiaj z kobietą kananejską. Poproś ją, by ta "poganka" wstawiła się za Tobą u Jezusa, by On przymnożył Ci wiary. Może także byś inaczej spojrzał na przeciwności, które na co dzień cię spotykają.