Gdy Jan nauczał nad Jordanem, pytały go tłumy: „Cóż mamy czynić?”. On im odpowiadał: „Kto ma dwie suknie, niech jedną da temu, który nie ma; a kto ma żywność, niech tak samo czyni”. Przychodzili także celnicy, żeby przyjąć chrzest, i pytali Go: „Nauczycielu, co mamy czynić?”. On im odpowiadał: „Nie pobierajcie nic więcej ponad to, ile wam wyznaczono”. Pytali go też i żołnierze: „A my, co mamy czynić?”. On im odpowiadał: „Nad nikim się nie znęcajcie i nikogo nie uciskajcie, lecz poprzestawajcie na swoim żołdzie”. Gdy więc lud oczekiwał z napięciem i wszyscy snuli domysły w sercach co do Jana, czy nie jest on Mesjaszem, on tak przemówił do wszystkich: „Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. On chrzcić was będzie Duchem Świętym i ogniem. Ma On wiejadło w ręku dla oczyszczenia swego omłotu: pszenicę zbierze do spichrza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym”. Wiele też innych napomnień dawał ludowi i głosił dobrą nowinę (Łk 3, 10–18).
* * *
Może pamiętasz telewizyjną reklamę proszku do prania, na której porównuje się ze sobą dwa produkty: ten lepszy i ten gorszy czyli... zwykły. Teraz stosuje się trochę inne nazewnictwo. Nie pokazuje się już zwykłego proszku, ale mówi się o „innych proszkach”. Jednak przez długie lata używano w reklamach proszku do prania właśnie określenia „zwykły”. No dobrze, ale po co ja to piszę? A udało ci się kiedyś wejść do sklepu i kupić zwykły proszek do prania? Gdybyś podszedł do ekspedientki i poprosił o zwykły proszek do prania prawdopodobnie usłyszałbyś odpowiedź: „Nie mamy zwykłego proszku do prania, proszę sobie wybrać jakiś konkretny”. No i co? Już widzisz? Reklama odwołuje się do czegoś... co nie istnieje! Tak było przez długie lata, teraz już trochę bliżej prawdy mówi się o innych proszkach do prania.
Myślę, że jesteśmy społeczeństwem naznaczonym reklamą proszku do prania. Dlaczego? Bo daliśmy się schwytać w pułapkę przesłania, że to, co zwykłe jest... gorsze. Przez lata udowadniano nam, że reklamowany proszek pierze lepiej niż ten zwykły. I dalej jesteśmy tego uczeni. Ale jakie to ma znaczenie?
Sądzę, że przenosi się to na nasz sposób postrzegania siebie i innych. Przez analogię możemy powiedzieć, że bycie zwykłym człowiekiem jest gorsze od bycia kimś nadzwyczajnym. I niestety w takiej atmosferze żyjemy na co dzień. I tu jest podobnie jak ze zwykłym proszkiem do prania, którego nigdzie nie można kupić. W naszym świecie coraz trudniej o zwykłego ojca rodziny, takiego, który ani się nie rozwodzi, ani nie jest alkoholikiem, seksoholikiem czy uzależnionym od komputera lub innych używek lub zachowań - a nawet jeśli jest to... próbuje coś z tym zrobić, podejmuje walkę duchową! Taki... zwykły ojciec, który kocha żonę, dzieci, ma czas z nimi porozmawiać, zatroszczyć się o nich, zainteresować się nimi. Taki który szanuje ludzi wokół siebie, a także kocha siebie samego. Zwykły ojciec. Zwykły przyjaciel dla swoich kolegów. Zwykły, wierzący mężczyzna – z zasadami, które stara się przestrzegać w swoim życiu. A jak mu nie wychodzi, to najzwyczajniej w świecie się do tego przyznaje i idzie do spowiedzi. A potem przeprasza tych, których skrzywdził. Taki zwykły katolik. Taki zwykły Polak. Taki zwykły... bohater! Niestety tak, jak w przypadku zwykłego proszku do prania coraz trudniej go znaleźć.
Ewangelia na III Niedzielę Adwentu przypomina nam, że zbawienie to kwestia zwykłych, prostych zasad i naszej wierności im. Czy zauważyłeś, że gdy ulegasz grzechowi to łatwo Ci powiedzieć: ja tak nie umiem - uczciwie, zwyczajnie, bo mój przypadek jest nadzwyczajny. Przemawia przez nas pokusa zniechęcenia i poddania się nie zwyczajności, ale bylejakości. Nie ma sensu pisać więcej - zarówno Ty jak i ja dobrze wiemy o co chodzi. A więc do dzieła! Wstawaj ze swojego upadku, podnieś się, wyspowiadaj, spojrzyj na siebie w lustro, uśmiechnij się do siebie, powiedz parę dobrych słów swojemu Bogu! Zobacz jak patrzy na Ciebie z miłością, radością i nadzieją! I zwyczajnie w to uwierz!