Królestwo niebieskie podobne jest do człowieka, który posiał dobre nasienie na swojej roli. Lecz gdy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel, nasiał chwastu między pszenicę i odszedł. A gdy zboże wyrosło i wypuściło kłosy, wtedy pojawił się i chwast. Słudzy gospodarza przyszli i zapytali go: „Panie, czy nie posiałeś dobrego nasienia na swej roli? Skąd więc wziął się na niej chwast?” Odpowiedział im: „Nieprzyjazny człowiek to sprawił”. Rzekli mu słudzy: „Chcesz więc, żebyśmy poszli i zebrali go?”. A on im odrzekł: „Nie, byście zbierając chwast, nie wyrwali razem z nim i pszenicy. Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa; a w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w snopki na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza” (...) (Mt 13, 24-43).
* * *
Wydaje się, że kluczem do zrozumienia dzisiejszej przypowieści Jezusa jest drugie czytanie: "Duch Święty przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami. Ten zaś, który przenika serca, zna zamiar Ducha, [wie], że przyczynia się za świętymi zgodnie z wolą Bożą" (Rz 8,26-27). Bóg nieustannie nam się objawia w stworzonym świecie, w tym, co nas otacza i w tym, co jest w nas: przez poruszenia dobrego ducha w naszym wnętrzu - przez dobre myśli, natchnienia, wspomnienia, przez nadzieję, wiarę i poruszenie ku miłości. To wszystko to dobre ziarno. Ale zły duch nie śpi i ciągle próbuje w nas niszczyć Boże natchnienia: sieje w nas chwast. Trwa więc nieustanna walka duchowa. Walka o to, co wybierzemy.
Drogowskazem w tej walce staje się modlitwa. Ks. Tomas Halik tak postrzega jej rolę w życiu chrześcijanina: "w wierze, która nie przestaje być poszukiwaniem Boga, ważna jest modlitwa - nie jako narzędzie wpływania na Boga, aby spełniał wolę człowieka, ale jako dążenie do wewnętrznej ciszy, w której człowiek stara się dostrzec obecność ukrytego Boga i rozumieć Jego wolę" oraz możemy dodać "wypełniać ją". Modlitwa często wydaje nam się straconym czasem. Ale tak nam się wydaje jedynie z perspektywy naszego fałszywego ja, które chce być nieustannie aktywne, zdobywające zasługi, docenianie, chwalone. Wiemy, że na dłuższą metę nie da się tak żyć. Często wybór aktywnego życia w połączeniu z zaniedbaniem modlitwy prowadzi nas do wypalenia i braku poczucia sensu tego, co robimy.
Katechizm Kościoła Katolickiego przypomina, że istnieje ścisły związek między naszym życiem a modlitwą: "Modlimy się tak, jak żyjemy, ponieważ żyjemy tak, jak się modlimy" (KKK 2725). Modlitwa jest konieczna do dobrego życia, to znaczy życia w relacji z Bogiem: słuchania Go, uwielbiania, pójściu za Jego wolą i porzucaniu tylko własnej woli. Tradycja Kościoła wskazuje na różne sposoby modlitwy, podobnie czyni to duchowość ignacjańska. Warto wspomnieć choćby o medytacji ignacjańskiej - rozważaniu słowa Bożego z wykorzystaniem wyobraźni, rachunku sumienia, w którym na pierwszym miejscu stawiamy dziękczynienie za otrzymane dobrodziejstwa i modlitwie serca - powtarzaniu w rytmie oddechu słów modlitwy Ojcze nasz lub dowolnego słowa z Pisma św., które nas zatrzymuje i pozwala sercu trwać przy Bogu. Tradycja Kościoła proponuje również modlitwę brewiarzową, po którą sięga dziś coraz więcej osób świeckich. Jest to modlitwa całej wspólnoty Kościoła za cały Kościół.
Jaka modlitwa jest zła? Tylko ta, której nie podejmujemy. Może warto zobaczyć, czy mamy plan minimum na codzienną modlitwę: obszar i przestrzeń modlitwy, o który codziennie chcemy zawalczyć, z którego nie będziemy rezygnować. To czas, w którym Bóg chce zasiewać dobre ziarno w nas i dbać o jego wzrost.
P.S. Zapraszamy w Kościele Jezuitów w Poznaniu ul. Szewska 18 do udziału w ignacjańskiej medytacji prowadzonej w każdą trzecią niedzielę miesiąca o godz. 10.20 w Kaplicy Krzyża.