Gdy Mojżesz pasał owce swego teścia, Jetry, kapłana Madianitów, zaprowadził pewnego razu owce w głąb pustyni i przyszedł do góry Bożej Horeb. Wtedy ukazał mu się Anioł Pański w płomieniu ognia, ze środka krzewu. Mojżesz widział, jak krzew płonął ogniem, a nie spłonął od niego. Wtedy Mojżesz powiedział do siebie: Podejdę, żeby się przyjrzeć temu niezwykłemu zjawisku. Dlaczego krzew się nie spala? Gdy zaś Pan ujrzał, że Mojżesz podchodził, żeby się przyjrzeć, zawołał Bóg do niego ze środka krzewu: Mojżeszu, Mojżeszu! On zaś odpowiedział: Oto jestem. Rzekł mu Bóg: Nie zbliżaj się tu! Zdejm sandały z nóg, gdyż miejsce, na którym stoisz, jest ziemią świętą. Powiedział jeszcze Pan: Jestem Bogiem ojca twego, Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba. Mojżesz zasłonił twarz, bał się bowiem zwrócić oczy na Boga. Teraz oto doszło wołanie Izraelitów do Mnie, bo też naocznie przekonałem się o cierpieniach, jakie im zadają Egipcjanie. Idź przeto teraz, oto posyłam cię do faraona, i wyprowadź mój lud, Izraelitów, z Egiptu. A Mojżesz odrzekł Bogu: Kimże jestem, bym miał iść do faraona i wyprowadzić Izraelitów z Egiptu? A On powiedział: Ja będę z tobą. Znakiem zaś dla ciebie, że Ja cię posłałem, będzie to, że po wyprowadzeniu tego ludu z Egiptu oddacie cześć Bogu na tej górze (Wj 3,1-6.9-12).
* * *
Płonący krzew – inny niż wszystko, co było znane Mojżeszowi! To jest coś wyjątkowego! W tym symbolu objawia się Bóg, który chce powiedzieć Mojżeszowi, że jest inny niż wszystkie wyobrażenia Mojżesza na temat Boga.
Mojżesz jest zapowiedzią osoby Chrystusa, czyli Tego, który ukazuje nam w pełni Boga. W czym dokonuje się to odsłonięcie, ukazanie oblicza Boga, który jest inny? Ma ono miejsce w ukazaniu przez Jezusa Boga, który jest Dobrym OJCEM!
Żydzi nie chcieli zgodzić się, że Bóg jest dobrym Ojcem, nie chcieli zgodzić się na taki obraz Boga. Kłócił się on z ich wyobrażeniem tego, kim jest Jahwe. Oni wiedzieli lepiej jaki jest Bóg. I w imię tej wiedzy zabili Jezusa! Św. Jan Ewangelista przypomina jasno, że „usiłowali Żydzi tym bardziej Go zabić, bo nie tylko nie zachowywał szabatu, ale nadto Boga nazywał swoim Ojcem" (J 5, 18).
Bóg stopniowo uczy nas prawdy o sobie. Widzimy to dobrze na przykładzie historii życia Mojżesza. We wczorajszym czytaniu jest ukazany jako ten, który sam wymierza sprawiedliwość i w imię tejże sprawiedliwości zabija Egipcjanina kłócącego się z Hebrajczykiem. Cóż za paradoks!
Zdejm sandały z nóg, gdyż miejsce, na którym stoisz, jest ziemią świętą. Te słowa Jahwe skierowane do Mojżesza, to zwrócenie uwagi, że Mojżesz ma się nauczyć oddawać cześć i chwałę Bogu, ma się najpierw nauczyć pokory, aby mógł się zbliżyć do Boga.
Bóg zdejmuje nam sandały z naszych nóg na różne sposoby. Spróbuj zdjąć buty i przejść się po podwórku – poczujesz ostre kamienie, szkło. Różne bolące i raniące nas sytuacje są takim zdejmowaniem z nas butów, które często dają nam zwodnicze poczucie bezpieczeństwa – chodzenia gdzie chcemy i jak chcemy – czyli własnymi drogami. Gdy jednak nasze stopy nie mają ochrony wtedy czujemy się pokorniejsi – odsłania się prawda o naszej słabości, którą często chcemy ukryć przed samymi sobą.
Mojżesz chciał ukryć prawdę o tym, że był zabójcą – dlatego zbiegł na pustynię. Ale Bóg wykorzystuje to pyszne postępowanie Mojżesza po to, by go „dopaść", by mu się odsłonić. Czyż nie jest tak, że właśnie w sytuacji naszego największego upadku, słabości czy grzechu jesteśmy najbardziej otwarci na Boga?
Ale na jakiego Boga? Jezus ukazuje nam Boga jako Ojca Miłosierdzia, jako Dobrego Ojca oczekującego powrotu marnotrawnego syna. Na marginesie można dodać, że również i marnotrawny syn wraca w dziurawych butach. Jedna z rekolektantek dzieliła się swoim doświadczeniem zagubienia się w lesie w czasie rekolekcyjnego spaceru. Dodatkowo okazało się, że rozleciał się jeden z jej butów. Gdy ledwo zdążyła na Mszę św. i weszła do kaplicy otworzyły jej się oczy i zobaczyła, że marnotrawny syn również ma jedną stopę odsłoniętą. I zrozumiała, że marnotrawny syn to ona.
Mojżesz słyszy także: „Idź przeto teraz, oto posyłam cię do faraona, i wyprowadź mój lud, Izraelitów, z Egiptu. A Mojżesz odrzekł Bogu: Kimże jestem, bym miał iść do faraona i wyprowadzić Izraelitów z Egiptu? A On powiedział: Ja będę z tobą".
Kimże jestem? - pyta się Mojżesz. To pytanie, które zapewne przywiodło was tutaj na sesję: Poznanie i akceptacja siebie. Często zadajemy je sobie w swoim życiu: Panie, Boże, powiedz mi kim jestem?
Bóg mówi do Mojżesza, który ma odsłonięte stopy, który jest pozbawiony zabezpieczeń, który jest pokorny, który nie próbuje przybierać pozy kogoś silnego, mocnego, niewrażliwego. W jego pytaniu kryje się wręcz skrucha i świadomość swojej słabości i kruchości. A może nawet poczucie zawstydzenia? Jednak Bóg nie chce nas doprowadzić do prawdy o nas po to, by nas zawstydzić: zobacz jaki jesteś słaby, gdy zdejmiesz swoje sandały poczucia siły! Nie, Bóg tak do nas nie przemawia. Mówi raczej: nie lękaj się zdjąć swoich sandałów, bo... Ja będę z tobą!
Kim jestem? Jestem człowiekiem, który ma swoje wady i zalety, cnoty i grzechy, twarz anioła a czasem świński ryj, ale jestem tym, przy którym Ty, Panie chcesz być i chcesz mnie wspierać i umacniać. Oto najgłębsza tajemnica naszej tożsamości!
Prośmy, aby ta prawda przenikała z poziomu głowy do naszego serca. Byśmy bardziej ufali naszym pragnieniom bycia z Bogiem, który nas pragnie niż uczuciom zawstydzenia, które nas zamykają na spotkanie z Bogiem. Amen.
--
Photo used under Creative Commons from @@