to-co-mam

Jezus powiedział do swoich uczniów: Pewien bogaty człowiek miał rządcę, którego oskarżono przed nim, że trwoni jego majątek. Przywołał go do siebie i rzekł mu: Cóż to słyszę o tobie? Zdaj sprawę z twego zarządu, bo już nie będziesz mógł być rządcą. Na to rządca rzekł sam do siebie: Co ja pocznę, skoro mój pan pozbawia mię zarządu? Kopać nie mogę, żebrać się wstydzę. Wiem, co uczynię, żeby mię ludzie przyjęli do swoich domów, gdy będę usunięty z zarządu. Przywołał więc do siebie każdego z dłużników swego pana i zapytał pierwszego: Ile jesteś winien mojemu panu? Ten odpowiedział: Sto beczek oliwy. On mu rzekł: Weź swoje zobowiązanie, siadaj prędko i napisz: pięćdziesiąt. Następnie pytał drugiego: A ty ile jesteś winien? Ten odrzekł: Sto korcy pszenicy. Mówi mu: Weź swoje zobowiązanie i napisz: osiemdziesiąt. Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił. Bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z ludźmi podobnymi sobie niż synowie światłości (Łk 16,1-8).

* * *

Dzisiejsza Ewangelia jest pochwałą nieuczciwego rządcy. To już chyba koniec świata skoro Jezus pochwala czyjąś nieuczciwość! Tak możnaby odebrać słowa Jezusa o kimś, kto chcąc ratować swoją skórę rozdaje to, co nie należy do niego.

O co właściwie chodzi? Nie można zrozumieć słów Jezusa chwalącego nieuczciwego rządcę jeśli nie dokonamy pewnej zmiany w naszym myśleniu. Jezus chce przewartościować nasze poglądy. Na co? Na to, co posiadamy. Słysząc opowieść o zaniżaniu długu zapewne burzymy się wewnętrznie na człowieka, który tego dokonuje: "Jak może decydować o czymś, co nie należy do niego!". A jednak Jezus go chwali. Dlaczego? Mistrz próbuje nam uświadomić, że to, co uważamy za swoje, tak naprawdę nie jest nasze! Popatrz na siebie: skąd masz życie? Skąd wzięły się twoje dzieci? A to, co posiadasz, czy naprawdę jest twoje? W wywiadach, których udzielają różni celebryci często pojawia się sakramentalne stwierdzenie: "Wszystko, do czego doszedłem w swoim życiu zawdzięczam swojej pracy!". Czyżby? Powiem krótko: gucio prawda! Św. Paweł pisze wyraźnie: "Cóż masz, czego byś nie otrzymał? A jeśliś otrzymał, to czemu się chełpisz, tak jakbyś nie otrzymał? (por. 1 Kor 4, 7).

Idźmy dalej. Czy twierdzenie, że to, co masz wynika z twoich zasług pomaga ci się dzielić zgromadzonymi dobrami? Okazuje się, że wcale tak być nie musi, a często jest na odwrót. Jeśli ktoś gromadzi i uważa, że zawdzięcza to sobie, to tym bardziej będzie przekonany, że od niego samego będzie zależało zachowanie tego, co zgromadził. I wcale nie będzie się chętnie dzielił. Zmiana następuje wtedy, gdy odkrywamy, że to, co mamy zawdzięczamy na pierwszym miejscu Bogu. To On jest troszczącym się o nas Ojcem i obdarowuje nas tym, czego nam potrzeba. To, co do tej pory przypisywaliśmy wyłącznie sobie możemy teraz na pierwszym miejscu przypisać Jemu. A skoro On sam jest tak szczodry, że dzieli się z nami, to czyż i my nie mamy tak samo postępować względem bliźnich? I to właśnie chce nam przekazać dzisiejsza Ewangelia. Chce nas zaprosić do tego by więcej dawać niż gromadzić tak, jak czyni to Bóg względem nas. Bo On nawet swego Syna nie oszczędził!

Współczesny świat jest dotknięty kryzysem ekonomicznym, którego korzenie sięgają naszych serc. Jak inaczej wyglądałby dzisiejszy świat, gdybyśmy mniej produkowali, a więcej się dzielili w duchu solidarności? Jak inaczej wyglądałby dziś świat, gdybyśmy nie sobie, ale Bogu przypisywali to, co posiadamy! Jak bardzo potrzebujemy nawrócenia! Nie potrzebujemy nowych reguł ekonomii. Potrzebujemy uwierzyć, że słowo, które Jezus wypowiedział do nas dwa tysiące lat temu naprawdę jest słowem życia i niesie rozwiązania dla nas wszystkich. Potrzeba tylko jednego: nawrócenia w myśleniu, a ono otworzy drogę do nawrócenia w naszym codziennym postępowaniu.

+AMGD by Dariusz Michalski SJ. 2023
Wykonanie: Solmedia.pl

UWAGA! Serwis używa cookies.

Brak zmian ustawień przeglądarki oznacza zgodę.

Zrozumiałem