(Łk 1,39-45)
W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w [pokoleniu] Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona okrzyk i powiedziała: Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana.
* * *
Sprzątanie – pragnienie porządkowania swego życia, tego co najbliżej nas zewnętrznie: nasz pokój, mieszkanie, podwórko, najbliższe otoczenie. Może coś się zakurzyło, zagubiło, trzeba rzeczom przywrócić ich właściwe miejsce. Jest w nas wpisana jakaś potrzeba porządku, uporządkowania, harmonii i najwyraźniej święta Bożego Narodzenia są taką okazją ku temu. Biada temu, kto lekceważy taki szczególny czas porządków. Ale przecież nie chodzi wyłącznie o porządki zewnętrzne. Wierzymy, że nie jesteśmy tylko ciałem. Jesteśmy także istotami duchowymi i nasze dusze także domagają się od nas porządku, przywrócenia pewnych zasad, które gdzieś nam się mogły pogubić. Dlatego rekolekcje, dlatego sakrament pojednania, dlatego większa doza regularnej modlitwy, dlatego refleksja nad Pismem św. Biada temu, kto lekceważy taki szczególny czas porządków w wymiarze swego życia duchowego.
Trzeba więc stawiać sobie u progu Wigilii pytania, które mogą być trudne, ale które potrzebują wypowiedzenia, nazwania rzeczy po imieniu, tylko wtedy nasze życie może się zmieniać. Przecież ostatecznie oczekujemy na tego, który jest Drogą, Prawdą i Życiem.
Dzisiejsza Ewangelia, która opowiada o wizycie jaką składa Maryja swojej kuzynce Elżbiecie oraz słowa pozdrowienia, które wypływają z ust Maryi, słowa powitania stawiają pytanie skąd płyną nasze słowa i jakie to są słowa. Maryja wypowiada je z serca, a pod sercem nosi już Jezusa.
Maryja jest mieszkaniem Boga – Jezus żyje w niej i się rozwija, rośnie. Maryja jest niejako tabernakulum Boga. Ten, kto naprawdę jest mieszkaniem Boga, mówi uniwersalnym językiem miłości, przekazuje słowa, które Pan umieścił w jego wnętrzu. To powołanie nie ma być wyłącznie powołaniem Maryi. Jeśli Święta Bożego Narodzenia traktujemy serio, to nie sposób zaprzeczyć, że na wzór Maryi mamy wypowiadać słowa niosące pokój i miłość drugiemu człowiekowi. Może warto zapytać się jakim językiem ja się posługuję? Jakie są owoce moich słów? To, co mówię jaki przynosi efekt słuchaczom i mnie samemu? Czy to, co mówię jest uniwersalnym językiem miłości?
Słowa Maryi są pozdrowieniem: sprawiają, że Elżbieta czuje, że porusza się w niej dzieciątko, to znaczy, że czuje w sobie nowe życie. Słowa Boga są słowami życia, a Bóg zaprasza mnie i ciebie, każdego z nas byśmy posługiwali się słowami niosącymi życie, otuchę, radość i pokój.
Popatrz na swoje życie, czy to co mówisz do innych porusza ich ku Bogu, daje im poczuć, że w nich także rodzi się nowe życie; Czy mogą poczuć dzięki Twoim słowom, że Bóg w nich mieszka? Czy są to słowa niosące wiarę w godność ludzką, w miłość, w to, że są możliwe uczciwe i pełne szacunku ludzkie relacje?
Pytanie to jest niezwykle ważne, bo przecież oczekujemy na słowo, które ma się stać ciałem. Nie gdzieś tam w jakimś uroczystym miejscu np. w szopce na placu św. Piotra w Rzymie najlepiej w czasie pasterki odprawianej przez Ojca Świętego. Nie, to słowo, na które czekamy ma stać się ciałem w Tobie, w Twoim życiu, w Twojej rzeczywistości: w Twojej rodzinie, wspólnocie, pośród Twoich znajomych, w Twoim środowisku pracy. Masz być tabernakulum Boga – masz nieść słowo pociechy i otuchy, najpierw przyjmując Jezusa w sobie jako największy dar Boga dla siebie, by móc dzielić się nim z innymi.
Jezus zawsze przychodzi na świat przez człowieka,
Kiedy spotykamy się z Bogiem,
to po to, aby wprowadzić Jezusa w swoje życie
i ... podać Go ludziom ... (ks.J.Twardowski)
Te Boże Narodzenie 2006 – czym jest dla Ciebie? Czy widzisz, czy pojmujesz, że Bóg przez Ciebie chce przyjść na świat do Ciebie i do innych? Do kogoś, kto może być dla Ciebie całkowitym zaskoczeniem. Spotkać Boga, to znaczy wprowadzić Jezusa w swoje życie. Czy chcesz tego? Czy chcesz Go wprowadzić w twoje powołanie małżeńskie, zakonne, samotne, w swoje relacje z najbliższymi, w twój sposób odnoszenia sie i zwracania do innych? W twoj sposób reagowania na innych, na siebie? Czym jest to Boże Narodzenie i czym może się stać dla Ciebie? Może początkiem nowego rozdziału w Twoim życiu?
Życzę Ci, aby słowo Boga narodziło się w Tobie w czasie wigilijnej wieczerzy. Abyś poczuł je całym sobą w sobie i by nie zbrakło Ci odwagi nieść je wszystkim, którzy na nie czekają.